Dzisiejsza waga:

jest: 67,1 kg.
Waga mnie nienawidzi.

wtorek, 17 czerwca 2014

Cześć!

Postanowiłam założyć tego bloga by opisać moją walkę ze zbędnymi kilogramami.
...
Mam zaburzenia odżywiania od niemal 2 lat, kiedyś chorowałam na anoreksję, lecz obecnie walczę z kompulsywnym objadaniem.
Ważę aż 68,5 kg (...masakra...) przy 176 cm wzrostu. W przyszłości marzy mi się waga w granicach 54 kg, więc jest co zrzucać. Pewnie zajmie mi to sporo czasu, bo mój metabolizm to chodząca katastrofa.
...
Zapraszam do obserwowania bloga, czytania i komentowania. Liczę na Wasze wsparcie.

10 komentarzy:

  1. Witamy, witamy :D
    Polecam wypisanie sobie celów, do których będziesz dążyć, tych wagowych i nie tylko. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć powodzenia i czekać na raport z tego jak Ci idzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za powitanie, cieple słowa i dobrą radę :* cele wypisane :) oby ich realizacja była równie prosta, co wyznaczanie.

      Usuń
  2. No hej, hej:) czekam na dalsze wpisy! Obserwuję :*
    Całuje, Yuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zaobserwowanie. To bardzo motywuje :)

      Usuń
  3. witaj i życzę powodzenia :) ciekawe jak sobie dasz radę :) wszystkiego dobrego!

    zapraszam http://paskuda-i-jej-mysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj. Wiem, co to za świństwo jest to niepozornie zwane "kompulsywne objadanie się", bo to jest właśnie w pewnym sensie mój problem, tylko biorąc pod uwagę, jak to się zawsze kończy (ćwiczenia-senes-wymioty), nazywa się to u mnie bulimią. Trzymam za Ciebie kciuki. Zacznij dobrym bilansem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja mam za sobą epizod bulimiczny. Wiem co czujesz i wiem jak to boli.
      Dzięki za wsparcie ;*

      Usuń
  5. cześć :)
    zaczynasz walkę w dobrym momencie, jestem z Tobą, przeszłam to piekło, tylko trwa ono u mnie już 8 lat i z anoreksji przez kompulsywne jedzenie doszłam do bulimii z którą aktualnie walczę i mimo ze upadam to się nie poddaję.
    Ty również się nie poddawaj, gdzieś na końcu tej drogi, musi być ...szczęście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Izabelo i ja myślę, że na końcu jest szczęście. A poddać się nie zamierzam. Zrobiłam to już zbyt wiele razy.

      Usuń